Kiedy dziewczyna staje się kobietą i...

niedziela, listopada 09, 2014 Klaudia Shea 11 Comments

...dostrzega, że tak naprawdę nic się nie zmienia.
Kiedy właściwie ten moment się "staje"? Ogólnie typuje się kilka takich dat: pierwsza miesiączka (wg mnie zdecydowanie za wcześnie), otrzymanie dowodu osobistego (eee...), wejście w związek małżeński, narodzenie pierwszego dziecka, po czterdziestce...

Przytoczę pewną rozmowę z przyjaciółką w wieku mniej więcej 10-12 lat 
(Angelika buziaki :*)

- Jakiś ładny facet stoi pod blokiem
- Kto? Młody czy stary?
- Stary, student pewnie.

*Wybaczcie, że nie jest to spisane idealnie jak to powiedziałyśmy, ale rozumiecie- ta demencja starcza ;))

Kurcze, całe życie myślałam, że dorosłym staje się w dniu osiemnastych urodzin, że w ten dzień jakoś magicznie z głupiej nastolatki zmienię się w odpowiedzialną kobietę. Wiecie, coś jak w Simsach (puff i już po wszystkim). Tymczasem coś takiego nie nadeszło. Nie nadeszło też z dniem pójścia na studia i (teoretycznym) wyprowadzeniu się z domu (mówię "teoretycznym", bo praktycznie więcej czasu i tak spędzałam w Rzeszowie). 

Najgorszy jest wiek taki jak mój, powiedzmy najbliższe okolice dwudziestki, kiedy jedni traktują mnie jak dziecko, a inni jak "szanowną panią". 
Jednego dnia koleżanka siostry mówi mi "dzień dobry", a innego pani kasjerka nie wierzy jakobym była pełnoletnia prosząc o dowód osobisty.

Skoro już sobie ulżyłam narzekając na stan rzeczy aktualnych, które tak naprawdę wcale mnie tak nie denerwują, pozwolę sobie na refleksję nad wiekiem. 

Mam 20 lat. 
Od dziś.

Nie zamierzam nagle porzucić swojego pluszowego misia, radości na tle kolorowych zeszytów, ani zacząć na codzień chodzić w szpilkach z aktówką. (o zgrozo!)

Tak, tak. Przestałam być nastolatką i powiem Wam, że ostatni rok zmienił mnie bardzo. Nie wiem czy widać to w postach, bo jest ich bardzo mało. Jest też coś, co nie pozwala mi dzisiaj cieszyć się starością, i na pewno opowiem Wam o tym, ale muszę być gotowa, żeby nie lać potoków łez podczas pisania.

Teraz czas na życzenia, ochy, achy i zapewnienia, że wcale nie jestem stara ;)
Czas START!

Ps. Wybaczcie za szablon bloga- myślę nad nim i nie jest skończony.
Ps2. Podliczyłam- mam 24 robocze posty ;)

11 komentarzy:

  1. No to ja będę jako jedna z pierwszych (bo nie widzę, by były inne komentarze - gorzej jak są i wyjdę na głupka hah)
    Z okazji urodzin wszystkiego najlepszego! Spełnienia wszelkich marzeń. - wybacz, nie przepadam za ochami i achami w życzeniach hah.
    Wcale nie jesteś stara! :) Jejku... za trzy tygodnie przyjdzie czas na mnie i to oczekiwane puff jak w Simsach. Nie chcę tego dnia. Nie chcę dowodu. Przeraża mnie myśl, że już będę pełnoletnia O.o
    [Blog]

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Ci bardzo :) Wybaczam Ci brak ochów i achów, haahah ;) ;*
    Jedyne co Ci mogę powiedzieć to nie bój się i wkrocz w dorosłość z podniesioną głową, dumna, piękna i wesoła! I wtedy powiedz mi, czy to "puff" u Ciebie istnieje czy nie ;) BUZIAKI!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekałam na to puff i nie przyszło.. ale zrobiłam tak jak radziłaś! :) Z podniesioną głową wkroczyłam w tą dorosłość. I przyznam, że Twoja rada odnośnie tego jak najbardziej pomogła <3

      Usuń
  3. Najlepszego, starucho zasuszona! :D
    Do posta się nie odwołam, ale muszę napomnieć, że kiedyś, dawno, dawno temu zachwalałaś tutaj serial Glee, a ja za wszelką cenę chciałam się przekonać, że to szajs, zło, hasztag szatan, nie warto czasu tracić na beznadziejny mjuzikal i ogólnie te klimaty. Zgadnij co właśnie oglądam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Klaudia Żankowska10 listopada 2014 19:04

    Też myślałam, że staje się dorosłym w wieku 18 lat. Jednak jak widzę to nie jest takie hop-siup, a tak wgl. to wszystkiego najlepszego :D Według mnie 20 lat to piękny wiek ;)

    http://stylicel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahaha WIEDZIAŁAM <3 Dziękuję i życzę miłego Glee-owania :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kawałek plastiku nie czyni nas dorosłymi.
    Mam 20 lat i jakoś za bardzo zmiany nie czuję od bycia nastolatką.
    Dziwnie czuję się gdy dzieci mówią mi ''dzień dobry" lub słyszę "pani czeka tu w kolejce?" i inne zwroty z "pani" i sobie myślę "jaka pani?" Nie mogę się przyzwyczaić.
    Chyba tylko w tym, że skończyłam szkołę i pracuję ;d


    Wszystkiego najlepszego!:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja od tygodnia mam 17 lat i nie mam tego poczucia, że - tak jak napisałaś - za rok "puf" i będę od tak dorosła. To wszystko siedzi w psychice, postrzeganiu świata. Nie wiem, czy mogę nazwać się dorosłą osobą. Chyba w każdym z nas do końca siedzi cząstka dziecka. ;)
    Pozdrawiam

    http://inspiratium.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja się ostatnio dowiedziałam, że zachowuję się zbyt poważnie jak na swój wiek (19) Hm, to chyba zależy od charakteru. Mam pytanie tak z innej beczki, prowadzisz bloga na platformie Disqus ?
    whitepulery.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Cóż. Wiek. Dziwna sprawa. Mam 40-tke na karku i wiesz co, czuję, że nareszcie pasuję do wieku. Nareszcie. Nie sądziłam, że to taka ulga ech. Kiedyś bałam się przypływu lat a jednocześnie czułam sie nieswojo gdy mówiono mi na Pani albo gdy ktoś kłaniał mi się pierwszy. I tak wciąż czułam się pensjonarką ze starą duszą. I choć wciąz czasem mnie dziwi ta Pani i choć kłaniające mi sie dzieci mają znacznie młodszych ode mnie rodziców to jakoś ciągle mam ochotę odpowiedzieć im cześć. Także nie wiem czy jest taki moment. Ja jakoś wciąz nie czuję sie KOBIETĄ - to brzmi dla mnie zbyt poważnie. Może gdybym była biurwą albo rekinką biznesu albo miała wcześnie dziecko. Ale jestem późną mamą i choć mam kilkuletnią córkę to jestem dla niej myślę fajną kumpela. Więc nie spinaj sie narratorko. @0-tka to nie klepanie zdrowasiek. Szmat życia - (wkurw i euforii) przed tobą :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ze komentarz | Thanks for Your comment