MATURA

sobota, września 07, 2013 Klaudia Shea 17 Comments

Niedawno zaczął się rok szkolny i wiele z Was wróciło w szkolne mury. Tym razem jednak już nie zaliczam się do tej grupy. Przede mną jeszcze cały piękny wrzesień (mój ulubiony miesiąc) wakacji. Dostawałam od Was dość sporo e-maili i komentarzy z pytaniami o maturę i studia. Nie wiem czy jestem w stanie Wam pomóc, ale mogę opowiedzieć jak wygląda to z mojej strony ;) Przygotowałam post, który w moim odczuciu stał się zbyt długi dlatego postanowiłam podzielić go na dwie części: MATURĘ i WYBÓR STUDIÓW.



Matura jest OK ale tylko gdy ma się ją za sobą!

O maturze mogę powiedzieć tylko z perspektywy licealistki. I w dodatku humanistki. Do matury przygotowujemy się praktycznie całe liceum. Ale to w trzeciej klasie zaczyna się to robić naprawdę uciążliwe. Na każdej lekcji przypominali nam o maturze, już na początku roku trzeba było oddać wstępną deklarację maturalną, zawierającą temat prezentacji i zdawane przedmioty. Już w październiku wszyscy mieli dosyć, a na słowo "matura" każdy kręcił głową, pojawiały się śmiechy, komentarze typu "Dajcie nam żyć", "Jezu, znowu???" Jeżeli zaczynacie teraz klasę maturalną, trzymajcie się i nie przejmujcie aż tak bardzo tym co mówią o maturze nauczyciele, bo wiele z tego to wielka przesada ;) Aha. Wiem, że za dwa lata matura będzie wyglądać inaczej- piszę o takiej jaką ja sama zdawałam :)



***
Deklaracja maturalna, czyli temat prezentacji i zdawane przedmioty

Deklarację maturalną trzeba składać, bodajże już we wrześniu, może początkiem października. Jest to deklaracja WSTĘPNA. Do lutego można zmienić wszelkie decyzje w niej zawarte, tj. temat prezentacji maturalnej, zdawane przedmioty oraz ich poziomy. No, ale już na początku trzeba coś wybrać. Oczywiście przedmioty tj. język polski, matematyka i język obcy są obowiązkowe na poziomie podstawowym. Możemy jednak wybrać każdy z tych przedmiotów na poziomie rozszerzonym, tak jak zrobiłam to ja- wybrałam język polski w rozszerzeniu. Był to jedyny przedmiot zdawany na rozszerzeniu. oprócz tego zdawałam biologię i wos. W sumie przeżyłam 6 egzaminów pisemnych. No i 2 ustne, które są obowiązkowe.

Kiedy najlepiej się uczyć?

Naprawdę nie chcę Wam źle radzić. W tej kwestii musicie liczyć na siebie, swoje umiejętności i to, jak uczyliście się do tej pory. Powiem Wam tylko jak było to w moim przypadku. Prawda jest taka, że zostawiłam wszystko na ostatni koniec. Wyszłam na tym całkiem nieźle, ale myślę, że zawdzięczam to szczęściu i temu, że do tej pory u mnie to skutkowało ;) Nie znaczy to, że poskutkuje następnym razem. Tak naprawdę zaczęłam się uczyć tydzień, a nawet później przed maturą. Na każdy przedmiot kilka dni przed nim. (Bo jak wiadomo egzaminy są rozłożone na cały maj, także między niektórymi testami miałam kilka dni przerwy) Inną sprawą jest też fakt, że uczyłam się przez całe trzy lata w miarę na bieżąco, więc przed maturą to była tylko powtórka. Niektórzy uczyli się regularnie już od ferii zimowych i też wyszli na tym świetnie. Z pewnością jednak mieli mniej stresu, bo zostawiając wszystko na sam koniec miałam okropne wyrzuty sumienia.

Czy diabeł taki straszny jak go malują?

Tak. I przyznaję to szczerze. Jest stres. W końcu to matura, stres być musi. Nie ważne czy jesteśmy przygotowani czy nie. ;) Ale bez przesady. Każdy sobie w duchu histeryzuje i nie ma na to sposobu.
Ludzie mówią, że najlepiej dzień przed maturą zrobić sobie przerwę i się zrelaksować. Na pewno nie ja- dla mnie ten ostatni dzień był tylko kolejnymi godzinami na naukę. Im bliżej do matury tym większą miałam motywację, chęć i właściwie to przymus do nauki;) Ale to jestem ja. U Was może być różnie. Były i takie osoby, które tak się stresowaly, że całe dnie się uczyły i nic poza tym. Jak mówiłam, każdy musi to przeżyć na swój sposób, ale nie warto się zamykać i doprowadzać do załamania nerwowego.

Jak wygląda matura rozszerzona z polskiego?

O! Tutaj mogłabym napisać książkę! Chociaż jestem z humanistycznej klasy niewiele osób wybrało ten przedmiot. To dlatego, że żeby dobrze go zdać trzeba mieć do tego smykałkę. Trzeba umieć i lubić pisać. Inaczej będzie ciężko. Rozszerzony polski to tylko i wyłącznie wypracowanie. I to na podstawie tekstu, którego w życiu się na oczy nie widziało.
Obowiązuje oczywiście lista lektur na ten poziom, ale jest też mała klauzula mówiąca, że utwór wykorzystany na egzaminie nie musi być wyjęty z listy, ale musi być utrzymany w konwencji znanej uczniowi. Czyli może to być WSZYSTKO. Powieść, dramat, wiersz, epos, fraszka, kryminał, z naszej epoki lub poprzedniej, autorów polskich i zagranicznych, znanych lub o nazwiskach, które ciężko wymówić ;)
Dlatego na ten egzamin trudno się "nauczyć". Przydaje się wiedza ogólna, o epokach czy prądach literackich, ale przecież nie nauczymy się streszczenia każdej książki na pamięć.
Do wyboru są dwa tematy, do każdego z nich jest tekst źródłowy, czyli fragment, na podstawie którego piszemy wypracowanie- tak jak na podstawie. A potem piszemy wszystko co wiemy. O tym jak pisać takie wypracowanie mogłabym napisać osobny post, a nawet blog ;)
Trzeba pisać na temat, odwołując się do fragmentów i dokładnie je analizować. Na rozszerzeniu trzeba się skupić dodatkowo na kompozycji utworu i środkach stylistycznych.



Matura ustna czyli  "lanie wody na czas"

Tego bałam się najbardziej. Co innego jest pisać 6 stron na jakiś temat a co innego mówić, szczególnie jeśli jest się ocenianym i lustrowanym surowym wzrokiem od stóp do głów.
Ustny z polskiego polega na przedstawieniu swojej prezentacji oraz odpowiedzi na trzy pytania związane z tematem lub utworami. Mamy do dyspozycji plan ramowy, czyli nasza prezentacja w punktach, kartę cytatów, jeśli chcemy coś wtrącić i swojego laptopa, jeżeli przedstawiamy jakiś obraz lub kawałek filmu. Tematy są albo tylko z literatury, albo z niej plus sztuka.lub jezyk. Jak jest?
Powiem Wam tak- zależy na jakiego nauczyciela się trafi. Z polskiego trafiła nam się bardzo wymagająca nauczycielka. Zadawała bardzo szczegółowe pytania. Okazalo się, że prezentacji ledwo słuchala a to pytania były najważniejsze. Ważne by nie mówić "yyy" co drugie słowo i używać ładnych słów ;)
Z angielskiego trafił nam się przemiły gość, który rozładował napięcie do zera, ułatwiając nam zadanie. To nie był egzamin tylko luźna rozmowa po angielsku.


***
Nie wiem co jeszcze mam Wam napisać. Teraz, gdy mam to za sobą jest mi łatwo o tym mówić. I Wy też tak będziecie. Przez maturę nawet zrezygnowałam z bloga, a na każde pytanie czy wzmiankę o maturze reagowałam agresją, jakbym miała zaraz kogoś rozszarpać ;)
Matura jest ważna, ale to nie koniec świata! Można ją poprawić, co prawda lepiej zdać od razu, ale co Was nie zabije, tylko Was wzmocni :) Kupcie sobie dobre książki, czytajcie od czasu do czasu, skupcie się na najważniejszych dla Was przedmiotach, a bliżej matury weźcie się w garść :)

W razie jakichkolwiek pytań czy wątpliwości możecie śmiało pisać. Chętnie Wam pomogę i możecie liczyć na dyskrecję. W końcu mam być psychologiem- pomaganie to mój zawód ;)

PS. A tutaj zabawna grafika dla tegorocznych maturzystów-<KLIK>

17 komentarzy:

  1. jeju dużo się dowiedziałam i jestem mega przerażona ;o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma czego ;) strach na pewno nie pomoże, a jeśli już jest to trzeba go wykorzystać jako motor do działania :)

      Usuń
  2. ja też boję się ustnego tym bardziej, że ja mam tą nową już maturę, ale na szczęście nie idę jako 1, tylko2, bo technikum :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nowej maturze wiem niewiele niestety :( Wiem, że nie będziecie mieć prezentacji, co mnie bardzo zasmuciło, bo miałam nadzieję rozkręcić jakiś mały biznes z pisaniem prac ;)

      Usuń
  3. Matura to dopiero cisza przed burzami sesyjnymi na studiach. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem :) Ale jak wspomniałam, dla każdego jego własny problem jet największy ;)

      Usuń
  4. o tak, cieszę się, że mam to za sobą, nie chciałabym przechodzić tego jeszcze raz :P Chociaż nie powiem, na matematykę i chemię szłam z chęcią, bo lubię te przedmioty i lubię też liczyć zadanka :) Za to ustne to jakaś masakra! Powodzenia wszystkim przyszłym maturzystą ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzień dobry kłania się maturzystka, która przez pierwszy tydzień w szkole ma już dość tego słowa, ba ma dość 3 klasy liceum. Wiem jedno.. wszyscy mówią, że matura to bzdura.. jak na razie ja sama nie wiem, ale mam wrażenie, że nauczyciele bardziej się spinają niż my- uczniowie. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja matura dopiero za 2 lata, bo jestem teraz w 2 klasie technikum, ale wiem, że wiele ma się zmienić do tamtego czasu. Żadnych prezentacji ;-;
    Poza tym w przyszłym roku (tzn w 3 klasie) zdaję pierwszy egzamin zawodowy, trzeba mieć 70% żeby go zaliczyć. Potem w 4 klasie matura i drugi egzamin potwierdzający kwalifikacje zawodowe. Miodzio. :)

    Jednak Twój blog i posty w jakiś sposób podnoszą mnie na duchu. Dzięki. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Matura nie jest taka straszna:)

    OdpowiedzUsuń
  8. A jaki miałaś temat matury ustnej z Polskiego?
    Och pamiętam jak nam tłukli, że nie zdamy matury, co tydzień matura próbna z polskiego, testy i inne pierdoły. Jak dobrze, że to już za mną...

    Pozdrawiam,
    Klaudyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Samotność w literaturze" ;) Ja w szkole lubiłam rozwiązywać ubiegłoroczne matury, szczególnie z matmy i polskiego. Z angielskiego nauczycielka (pożal się Boże) zrobiła z nami raz ustny i tyle ;)

      Usuń
  9. Ja mam jeszcze trzy lata do matury ... a chce zdawać dodatkowo chemie i biologie... bedzie ostro. Zapraszam na nowy post z sesją zdjęciową ;-) Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. ja swoją maturę wspominam bardzo dobrze, aż postanowiłam zawalczyć z biologią rozszerzoną w tym roku, bo chce zacząć drugi kierunek ;P

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak dobrze, że to wszystko już za nami :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ze komentarz | Thanks for Your comment