Co dała mi weekendowa praca i co może dac Wam

sobota, października 19, 2013 Klaudia Shea 16 Comments

Wakacje po maturze, czyli "najdłuższe wakacje w życiu". Były na tyle stresujące i zapracowane, że nie mogę nazwać ich najdłuższymi czy najlepszymi. Ale udało mi się znaleźć kilka chwil w tygodniu, a dokładnie w weekendy by popracować. A trafiłam akurat na ogłoszenie gdzie szukano dziewczyn do sprzedaży kwiatów.

I dwa dni w tygodniu jechaliśmy z Rzeszowa do większych lub mniejszych miejscowości po całej południowej Polsce, gdzie z kilkoma koleżankami i wielkim koszykiem sprzedawałam czerwone róże. Była to niewdzięczna praca, bo szefowie byli nieprzyjemni, a zarobki zależały od ilości sprzedanych kwiatów. No a sprzedaż-wiadomo- od ludzi. A gdy trafiło się do jakiejś wsi, gdzie na całej "imprezie" było 15 osób to ciężko było sprzedać choć jedną.
Jednak ta praca była przyjemna. Pomimo niespełnienia głównego celu czyli zarobku dała mi naprawdę wiele.

1. Pozbycie się nieśmiałości

Zawsze byłam osobą nieśmiałą. Nie podeszłabym do obcego człowieka z pytaniem o godzinę, a co dopiero by mu coś sprzedać. Ale chcąc nie chcąc, musiałam się zdobyć na odwagę. Więc na początku nieśmiało podchodziłam do ludzi, do dzieci i do par, czasami do samych mężczyzn proponując różę. Na odmowę grzecznie dziękowałam, a gdy ktoś kupił ode mnie kwiatka, byłam w 7 niebie. Potem było tylko łatwiej. Już nie miałam oporów by podejść do obcego człowieka, ale mogłam z nim dyskutować o zaletach i wadach róż, żartować, na niegrzeczne odzywki odpowiadać. Przekonałam się, że ludzi nie należy się bać. Są milsi i mniej mili, a nawet chamscy, ale z takimi nikt nie każe mi dalej polemizować.

2.  Nauka organizacji i odpowiedzialności

To duża odpowiedzialność. Chodzę po imprezie właściwie sama, kierowca czasami pilnuje z daleka, ale w razie czego nie pomoże zbyt szybko. A przecież ktoś może mi wyrwać saszetkę z pieniędzmi lub ukraść koszyk nie płacąc. Na szczęście nic takiego się nie wydarzyło i nie natrafiłam na takich złych ludzi. Oprócz tego bardzo nauczyłam się organizacji- trzeba być dokładnie na czas wyjazdu, zabrać ze sobą mało rzeczy, żeby nie dźwigać, ale mieć wszystko "na wszelki wypadek".

3. Podróże

Nie mogę absolutnie zaprzeczyć jednemu- zobaczyłam pół Polski. Nasze wyjazdy były od Katowic, przez Świerklany, Górki, Jarocin, aż po Lublin czy Łódź. Było tego naprawdę sporo. Festiwale Sera, Wyrobów Pszczelich, koncerty muzyki klasycznej, Tytoniada, koncert Enej, Wilków czy Zbigniewa Wodeckiego. ;) To było wspaniałe, że pracując, mogę jednocześnie jeździć na koncerty (mniej lub bardziej fajne ;)

4. Nowe doświadczenie

Każde nowe wydarzenie w życiu zostawia po sobie doświadczenie. Moja wakacyjna praca była tym fajnym. Dużo się też nauczyłam. Pierwszy raz podpisałam umowę, pierwszy raz byłam na rozmowie o pracę, pierwszy raz odważyłam się jechać sama. Teraz wiem jak wygląda organizacja imprez plenerowych "od kuchni", jak ciężko jest sprzedać różę, która nie pachnie, jak bardzo ludzie potrafią się upić itp. Przez ten czas poczułam się po drugiej stronie lustra- to nie ja jestem osobą obsługiwaną, tylko ja obsługuję. A to zawsze jedno doświadczenie więcej, niekoniecznie to wpisane do CV ;)

5. Spełnienie dziecięcego marzenia

Śmiejcie się, ale zawsze podobały mi się w filmach czy książkach dziewczyny, które pięknie ubrane chodziły w mieście z ogromnym wiklinowym koszem i sprzedawały zakochanym kwiaty. Cała ta otoczka "podróżującej kwiaciarki" bardzo mi się podobała. I przyznaję, że gdzieś tam zawsze taka praca mi się podobała.


#To nic, że nie zarobiłam zbyt wiele. Widzicie ile innych plusów miała moja praca. Dlatego zachęcam Was do próbowania nowych rzeczy ;)

16 komentarzy:

  1. Mnie też zawsze się podobało to zajęcie ;) Pierwsza praca do ciekawe doświadczenie i na pewno będzie się je dlugo wspominać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy myślę o tej pracy pojawia mi się taki obrazek- dziewczyna w sukience i kapeluszu w słoneczny dzień rozdaje zakochanym parom różę- symbol miłości. hihi :) Tak to sobie właśnie wyobrażałam, ale powiem, że naprawdę wiele różnic nie ma :)

      Usuń
  2. ooooo to bardzo fajna sprawa :))) niestety u mnie nie ma takiej możliwości, a szkoda

    // Klikniesz na moim blogu w baner Sheinside? To dla mnie ważne <3
    nierealniie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale genialny szablon! Zapraszam na nowy, lekko chaotyczny post ;-) Pozdrawiam! ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze jest mi szkoda tych dziewczyn z kwiatami, gdy widzę, jak kolejne osoby im odmawiają. Niemniej jednak zawsze znajdzie się ktoś, kto kwiatka dla swojej lubej kupi ;) Jedynymi minusem jest to, że często tak właściwie powodem jest bycie na wakacjach, czyli nawet nie ma potem gdzie tego kwiatka włożyć i jest skazany na szybką śmierć.

    Ja nie luuuubię takiej pracy, nie nadaję się do pracy z ludźmi niestety w takim typie - jako hostessa, rozdawanie ulotek, kwiatów itp. Kilka razy miałam z tym do czynienia i jestem zrażona, bo większośc ludzi jakich spotkałam to buraczane chamidła ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo ludzi odmawia, fakt :) Ale nie ma się co zalamywać. Też myślałam, że się nie nadaję do wciskania ludziom czegoś. Ale nauczyłam się, że żadna praca nie hańbi- serio. Na początku wakacji powiedziałam, że za nic w świecie nie wezmę roboty typu ulotki, kwiatki czy degustacja jogurtów ;) Ale przyszedł czas, gdy po prostu innej opcji nie było. I jestem bogatsza o tyle nowych doświadczeń :)

      Usuń
  5. Moja pierwsza praca w życiu polegała na roznoszeniu ulotek po domach ;) Pieniądze śmieszne, trzeba było się nałazić straszliwie, ale satysfakcja z pierwszych zarobionych pieniędzy była ogromna ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę, że podobnie jak ja wykorzystałaś najdłuższe wakacje w życiu ;) Jakoś wszystko w okół się zmieniło i nabrało innych barw.

    Jeśli msz ochotę to zapraszam na mojego nowego bloga ;) http://nursing-mission.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj znam taką pracę, znam :) Ale to świetne doświadczenie. I chyba było więcej zalet, niż wad takiej pracy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było też trochę ciężkich chwil, gdy rozmawiałam z menelami czy kiedy nagle zrobiło się strasznie zimno. ale wolę się skupiać zdecydowanie na pozytywach, bo są tego warte :)

      Usuń
  8. Nie dziwię się, że Ci się podobało, ta praca miała dużo plusów, zwłaszcza podróżowanie. W ogóle, uważam, że każdą pracę należy cenić. Np, ja w wakacje pracowałam w kawiarnio/barze. Płaca była niska, a praca ciężka, ale doświadczenie bezcenne. Zwłaszcza, że nauczyłam się parzyć idealne espresso i robić pyszną latte. ;)

    Pozdrawiam serdecznie,
    Em

    OdpowiedzUsuń
  9. jestem pod wrażeniem wydźwięku tego wpisu. Nie ma "o jaka ja biedna musiałam pracować bo moim ojcem nie jest Tusk i nie spada mi z nieba" ani nic z tych rzeczy, pokazujesz jakie doświadczenia i umiejętności nabyłaś, kocham takie podejście! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny blog <3
    Bardzo ciekawy post :)
    Obserwuję :)

    http://amazing-life-girl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba nie ma przyjemniejszej pracy, niż przy kwiatach :))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ze komentarz | Thanks for Your comment