Czy psychologia to taki fajny kierunek? Wrażenia po I semestrze

poniedziałek, lutego 17, 2014 Klaudia Shea 18 Comments

Kraków
UJ
Wydział Zarządzania i Komunikacji Społecznej 
Psychologia stosowana
Rok 1

Psychologia jest uznawana za jeden z ciekawszych, bardziej rozwijających kierunków studiów. Wiem, że wiele z Was stoi teraz przed wyborem kierunku, dlatego napiszę Wam, co zauważyłam po pół roku studiowania.

Wg kilku profesorów- niezwykle elitarny kierunek, według jednych nauka medyczna, według innych przyrodnicza, a według trzecich filozoficzna. Psychologia, nauka o psychice, o duszy, emocjach, motywacjach, mózgu, układzie nerwowym, rozwoju... ludziach.


Po pierwszym semestrze nie umiem "czytać w myślach", nie potrafię "analizować ludzi", nie wiem jak wyleczyć depresję lub jak zmanipulować kogoś do zrobienia czegoś. Nie potrafię hipnotyzować, wychowywać dzieci ani stwierdzić czy mamy duszę czy nie. Jeszcze nie. Obiecują nam, że poznamy to wszystko na kolejnych latach nauki. Na razie poznajemy ogół, jak zresztą na wszystkich kierunkach.

Przez pierwszy miesiąc, zafascynowana, wciągana coraz bardziej w tajniki ludzkiej egzystencji nie mogłam oderwać się od czytania, rozmawiania (nawet w tramwaju, co później okazało się zauważone przez jednego z doktorów) na ten temat. Już na pierwszych zajęciach mogliśmy zrobić na sobie prawdziwy psychologiczny test! Byłam wniebowzięta, im dłużej chodziłam na zajęcia (których, swoją drogą nie było dużo), tym bardziej mi się podobało. Wszystko było takie ciekawe, fascynujące.... i coraz bardziej się nakręcałam.

Polubiłam ludzi. Poznając ich wnętrze zaczęłam zwracać większą uwagę na ludzi wkoło mnie. W tramwaju, pociągu, na ulicy, w sklepie... Nie analizuję ich, ale zaczynam się otwierać na myślenie inne niż moje. Uczę się tolerancji i empatii. 

Uczę się rzeczy potrzebnych w życiu. No, może z wyjątkiem filozofii i szczegółów związanych z neurobiologią. Najlepsze jest to, że cała reszta przyda mi się nie tylko w zawodzie, ale i w każdej sytuacji gdy mam kontakt z drugim człowiekiem, czyli zawsze! Nie będzie przesadą, jeśli powiem, że po prostu uczymy się żyć w społeczeństwie. 

Psychologia stosowana  różni się tym od ogólnej, że jest bardziej... praktyczna. Nie opiera się tylko na teorii, ale również na praktyce. Wszystko odnosimy do prawdziwych problemów spotykanych w życiu, a nie tylko do badań naukowych, eksperymentalnych i laboratoryjnych.

Nie zawsze jest łatwo, szczególnie w czasie sesji, gdzie zdane wszystkie egzaminy są tylko i wyłącznie dzięki szczęściu, tym bardziej, że ja nie potrafię się uczyć. Nigdy nie musiałam i teraz nie umiem. Dlatego w czasie sesji śpię 2-3 godziny i wypijam hektolitry kawy. Ale, jak powiedziała to moja koleżanka, to na tym polega urok studiowania. Że mamy czas na przyjaciół, pasje, hobby, czasem pracę i naukę, chociaż te dwa razy w roku. Czasami umiejętność kombinowania pomoże nam w życiu bardziej niż niejedna wiedza ;) (Mądrość od ciotki Narratorki ;)
Na psychologii głównie się czyta. Nie ma typowej pamięciówy, ale jeśli na konwersatoria nie przeczyta się zadanych 120 stron, będzie kiepsko.

Jakie perspektywy na pracę?
Nie oszukujmy się, bez wkładu własnego i zaangażowania żadne. Tak naprawdę musimy się wyspecjalizować, bo sama psychologia niewiele daje. A tutaj jest duży wybór: psychologia sądowa, rozwojowa, wychowawcza, poznawcza, badawcza, społeczna, pracy, organizacji, biznesu, kliniczna, psychoterapia, rodzinna... naprawdę jest  tego o wiele więcej ;) Można więc szukać pracy od przedszkola, przez szpitale, zakłady terapeutyczne, więzienia, policję, sądy, korporacje, urzędy pracy, banki, agencje reklamowe, czy poradnie psychologiczne.


Teraz mała pigułka ode mnie:

Przedmioty: rozwój człowieka, neurobiologia, procesy poznawcze, filozofia, socjologia, historia myśli psychologicznej, wf
Na maturze: polski, matma, angielski, biologia, historia (zależy od uczelni- musicie sprawdzać)
Trzeba lubić: ludzi, biologię, obserwacje, czytać
Predyspozycje: ciekawość, otwartość, płynne myślenie, kreatywność, podobno ciężkie przeżycia pomagają w zrozumieniu innych, empatia
Rada: Wybierz psychologię, jeśli naprawdę to lubisz. To nie tylko 5 lat studiów, tutaj trzeba się rozwijać całe życie, nigdy nie jest się wystarczająco nauczonym.

18 komentarzy:

  1. Chociaż do studiów mam baaaaardzo dużo czasu jakiś czas temu zaczęłam zastanawiać się nad ich kierunkiem, bo, jak mówią, - przezorny zawsze ubezpieczony. W ten weekend znalazłam trochę wolnego czasu i spisałam sobie wszystkie kierunki na jakich bym się, przynajmniej moim zdaniem, sprawdziła. Na liście znalazła się również psychologia. Tutaj rodzą się jednak moje pytania, a mianowicie - czy biologia na studiach jest trudna?
    Od zawsze mam na nią uczulenie, a kiedy słyszę tą nazwę mam ochotę walić głową w mur. Umiem się jednak jej nauczyć i, mimo, że jestem typową humanistyką, udaje mi się pisać testy na mocną 4, czasami 5.
    Zastanawia mnie również ilość i jakość materiału. Czy jest go baaaardzo dużo i ciężko go opanować? Czy często zdarzają się kolokwia (tak to się odmienia?)?
    Będę bardzo wdzięczna jeśli odpowiesz na moje pytania.
    Z góry dziękuję i pozdrawiam,
    mimoza.
    P.S. Przepraszam za wszystkie błędy, ale moja dysortografia daje o sobie znać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za komentarz :* ;) Już odpowiadam: na moich studiach nie ma typowej biologii. Jest neurobiologia, biofizjologia i procesy poznawcze- wszystko związane jest z zachowaniem człowieka, więc tego nie ominiesz. Studia to zdecydowanie rzecz trudniejsza niż gimnazjum czy liceum i z tego trzeba sobie zdawać sprawę, ale jeśli się uczysz to zdajesz. Jeśli chodzi o kolokwia, to ich ilość zależy od uczelni i wykładowców. Ja do tej pory miałam max. 3 kolokwia. Ale moje koleżanki z innych kierunków (też bardziej humanistycznych) mają nawet co tydzień- dwa. Na wykładach nie ma kolokwiów, są one na ćwiczeniach, które są tylko z niektórych przedmiotów, np. 2-3. Kończy się semestr egzaminami. :) Jeśli będziesz mieć jeszcze jakieś pytania, to chętnie odpowiem i pomogę :*

      Usuń
    2. Na początku chcę Ci bardzo podziękować za szybką odpowiedź i przeprosić za swój egoizm. Zamiast w jakimś stopniu napisać co sądzę o treści postu (posta?) skupiłam się na sobie. Teraz postram się to nadrobić!
      Przeczytałam niektóre z poprzednich postów i jak zawsze nie wiem co napisać! (Jestem beznadziejna w komentowaniu i zawsze odbiegam od tematu, a moje komentarze osiągają 5 stóp długości (mam nadzieję, że na studia przyjmują ludzi z uzależnieniami, bo ja mam bzika na punkcie HP i niedawno zaczęłam znowu używać posiedzeń, określeń itp. z tej książki! (przeczytałam zakładkę z marzeniami, a w bodajże przedostatnim punkcie było o różdżce z Parku HP na Florydzie z czego wywnioskowałam, że musisz lubić tą serię, dlatego mam pytanie - Z jakiego domu jesteś i dlaczego? (pytałam o to masę znajomych, którzy mają choć znikome pojęcie o Potterze, ale nikt nie potrafił uzasadnić))
      Znowu dobiegła od tematu więc może lepiej skończę tą komedię, jaką jest to coś, bo sensownym komentarzem nazwać tego nie można!
      Mimoza.
      P.S. Czy to prawda, że studia są najlepszym okresem w życiu człowieka?

      Usuń
    3. Haha nie ma sprawy, pomaganie to mój zawód :* Bardzo się cieszę, że mogę jakkolwiek Cie nakierować, odpowiedzieć na kilka pytań, bo sama wiem jak potem ciężko jest coś wybrać. Harry Potter...może nie jestem wielką znawczynią wszelkich wątków powieści i filmów, ale pół życia spedziłam nad książkami, filmami i przebierankami po cichu w pokoju ;) Jestem 100% Krukonką i nigdy nie miałam co do tego wątpliwości, ze to tam bym trafiła (Pottermore mi to tylko potwierdziło ;) Nie dlatego, że jakoś wybitnie lubię się uczyć czy kuć, ale lubię zdobywać nową wiedzę, doświadczenia, odkrywać coś nowego, nowe rozwiązania, uwielbiam kreatywne i twórcze działanie... no i jakoś od samego początku utożsamiałam się z Luną. Po prostu myślę, że Ravenclaw to "moje" miejsce ^^ A ty z jakiego domu? :*
      Aha! Co do tego "najlepszego czasu w życiu".. to trochę dłuższa historia, ale podsumowując chyba prawda ;) Choć bywa ciężko, szczególnie z usamodzielnianiem się ;)

      Usuń
    4. Chociaż wiele osób, które znało. się na HP sugerowało mi Ravenclaw, nie mogłam się zdecydować. Gryffindor odpadł zaraz po stracie, a pozostałe domy uważałam za tak samo wartościowe i ostatecznie to tiara z Pottermore podjęła za mnie decyzję. Przydzieliła mnie.....
      -
      -
      -
      (dramatyczna muzyka)
      -
      -
      -
      ... do Hufflepuffu, z czego jestem bardzo zadowolona. Ludzie są mili, znalazłam wspaniałych przyjaciół i, tak jak lubię, pozostałam w cieniu innych "lepszych" domów. (J.K.R. potraktowała Puchonów po siercu (jest takie powiedzenie?), ale wydaje mi się, ze skrzywdziła też (może nie w tak dużym stopniu jak Huff.) inne domy. Sprawę ocen narratora utrudnił fakt, że był w G., tym "jedynym najlepszym" domu (domowi? ) - przynajmniej takie jest moje zdanie).
      Studia... już nie wiem co o tym myśleć. Kiedy szłam do tej szkoły, w której teraz jestem wszyscy mówili, że to będzie najwspanialszy okres w moim życiu, a jest jak jest... :( i jedyne co mi pozostało to walenie głową w mur (robię to ostatnio zdecydowanie za często).
      Wiem, że muszę być strasznie męcząca, ale jestem strasznie ciekawa (i egoistyczna), dlatego pozwolę sobie zadać ostatnie pytanie - Czy na podstawie tego, w jaki sposób przedstawiłam się w komentarzach, mogłabyś coś o mnie powiedzieć? Jaka jestem? (ja sama na to pytanie nie potrafię sobie odpowiedzieć, a głupio jest mi pytać o to osoby, które znam osobiście, a jako, że jesteś studentką psychologii....)
      mimoza.
      (Znowu się rozpisałam i wysmarowałam jakieś głupoty. Lepiej tego nie czytać, bo słyszałam, że głupota jest zaraźliwa. Trochę za późno ostrzegam. Przepraszam :D)

      Usuń
    5. Hufflepuff zawsze mi się kojarzył z ciepłymi, miłymi, ale cichymi osobami ^^
      Chyba udało Ci się mnie zarazić, ale nie głupota, tylko swoją sympatyczną osobą :* Jak napisałam czytać w myślach nie umiem, ale z komentarzy może już bardziej :) Jesteś mega pozytywną osobą, bardzo mądrą i choć wydajesz się introwertyczką (przeżywasz emocje przez pryzmat "ja", w głębi), to widać, że ciągniesz do ludzi, do pozytywnych emocji i zdarzeń. Mogę też powiedzieć, mam nadzieję, że się nie pogniewasz, że wydajesz się lekko nie wierzyć w siebie, pewnie jesteś też troszkę zagubiona. Ale masz naprawdę ogromne pokłady kreatywności, twórczego myślenia. Bardzo sympatyczne usposobienie i naturalna wesoła ciekawość świata, którym wolisz się cieszyć stojąc nieco z tyłu niż wiodąc prym. Na pewno nie obce Ci jest marzycielstwo i oryginalność ;)
      Sam fakt, że lubisz magiczny świat Rowling sprawia, że masz w sobie ten kawałek magii i naprawdę potrafisz się nią dzielić, nawet jeśli tego na pierwszy rzut oka nie widać. Np. teraz chyba jeszcze nigdy nie wymieniałam tak długo z kimś komentarze tak bardzo się z każdego ciesząc! Potrafisz zaczarować swoimi pokładami entuzjazmu i wewnętrznym dzieckiem, którego wielu ludziom niestety brakuje. ;) Nie wydaje mi się, że jesteś egoistyczna, jak wspomniałaś, pomijając to, że każdy jest na swój sposób egoistą ;) Właściwie mogłabym napisać dużo więcej, ale wszystko w tej konwencji. Jak mówiłam nie czytam w myślach, ale tak właśnie Cię widzę :*


      Co do tego radosnego czasu... przyjaciół można poznać wszędzie, w szkole, na zajęciach dodatkowych, ale i w internecie (poznałam tak kilka naprawdę cudownych osób). Każdy wiek jest na swój sposób piękny i na każdym etapie trzeba umieć go docenić, bo każdy niesie coś innego :)

      Usuń
    6. Bardzo dziękuję, że poświęciłaś dla mnie czas. To co o mnie napisałaś sprawiło mi prawdziwą przyjemność i mile połechtało moją próżność.
      (tutaj napiszę wszystko co mi leży na sercu od zeszłego roku kiedy przestałam rozmawiać z panią psycholog (zamiast rozwiązywać zadania z ortografii), więc możesz to pominąć)!
      Prawie ze wszystkim się zgodzę, tylko to o pozytywnym nastawieniu nie jest chyba do końca prawdą. Szczerze powiedziawszy bardzo lubię spędzać czas z innymi, ale tylko wtedy kiedy nie muszę mówić. Uwielbiam za to obserwować. No i w towarzystwie rzadko się uśmiecham, chociaż ostatnio jakby częściej.
      Moja mama uważa, że jestem wiecznie nieszczęśliwa. Oczekuje ode mnie wielkiego banana na pół twarzy (strasznie lubię to powiedzenie) i skakania z radości - no dobrze, może trochę przesadziłam.
      Odnoszę wrażenie, że MajaRzeczywistość jest inna od MaiInternet. Ta druga nie boi się powiedzieć (napisać) tego co myśli, bo może schować się za zwojami drutów, kabli i tego nie-wiadomo-czego ze środka komputera. Ta anonimowość sprawia, że nie boi się wyśmiania i tego, że nie spełni czyichś wymagań. Zawsze przecież może się wylogować. MajaRzeczywistość uśmiecha się w samotności, ewentualnie kiedy jej przyjaciółka przyjeżdża Niemczech (Niemiec?).
      MajaRzeczywistość i MajaInternet tworzą jedną całość i w efekcie powstaje Mimoza (ten kwiatek, a tak na poważnie - ktoś wrażliwy, kogo łatwo zranić). Mały dzieciuch :) który jest w środku, bo na zewnątrz panuje MajaRzeczywistość, która mimo, że wierzy w dobroć ludzką boi się odrzucenia.
      MajaRzeczywistość mówi za szybko i prawie cały czas się jąka bojąc się, że nikt nie chcę jej słuchać. Stara się więc przekazać to co ma do powiedzenia jak najszybciej mając nadzieję, że ktoś zainteresuje się tym o czym mówi.
      MajaRzeczywistość wierzy w magię, ale zaczepki o elfach ciągnące się za nią od podstawówki ranią ją, bo chcę być akceptowana taką jaka jest.
      Mimoza w głębi duszy jest szczęśliwa i jak dziecko cieszy się ze wszystkiego co ma. Nie okazuje tego, bo w towarzystwie "dorosłych" rówieśników nie wypada przecież emanować entuzjazmem, nie malować się, lubić czytać, zachowywać się jak dziecko mimo, że w tym wieku ma się do tego prawo.
      Mimoza do perfekcji opanowała tworzenie nowych masek, by nie rzucać się w oczy.
      Chociaż inni w miarę ją lubią (a przynajmniej takie odnosi wrażenie) boi się przed nimi otworzyć, pokazać siebie.
      Ma masę głupich paranoi i przekonań o teoriach spiskowych przeciwko jej - śmieją się z niej; myślą, że jest głupia; obradują; rozpuszczają plotki itp.
      Nie ma też znajomych, bo nadopiekuńczy rodzice nie pozwalają jej zawierać znajomości przez Internet, bo mieszka na wsi, gdzie inni spędzają cały dzień w domu, bo dojeżdża do szkoły 40min., bo ma dużo zajęć dodatkowych i nie ma czasu, bo w weekendy w sezonie ma treningi żeglarskie, bo Mimoza jest Mimozą.
      Wcale nie chciała w tym komentarzu użalać się nad sobą, tylko po prostu podziękować i zniknąć, zanim napisze coś co sprawi, że zmienisz o niej zdanie - na gorsze.
      Pozdrawiam,
      MajaInternet

      Usuń
  2. Zawsze chciałam iść na psychologię. Ale jestem na pedagogice, a dokładniej - psychopedagogice kreatywności. I w sumie nie wiem. Nie jestem nastawiona tak optymistycznie, jak Ty. Może to zależy od szkoły? W każdym razie mam mnóstwo biologii, historii, filozofii, prawa...
    Chciałam iść na psychologię, bo interesowałam się np. manipulacją w reklamach, wpływaniem na ludzi, tak np. w iluzjach itp. Ale nie wiem. Mi jest strasznie ciężko. I jeszcze gorzej, jak słucham jak wszyscy mówią, że na to idą tylko Ci, co nie łapią się na nic innego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co... nie jest tak kolorowo. Piszę co czuję ogólnie, ale nie jest to, że tak powiem 100% spełnienie moich marzeń. Własnie ta manipulacja w reklamach i iluzje sprawiły, że wybrałam bardziej praktyczny profil, a nie psychoterapię i typowa psychologię. Myślę, że sa to studia rozwijające dla nas samych i na pewno dużo się z nich wyciaga. nie wiem czy chciałabym pracować w tym zawodzie, raczej mnie ciągnie w stronę dziennikarstwa, sztuki i reklam ;) Ale zawód dobrze mieć. Też mam ciężkie momenty i to czasami bardzo, po prostu o nich nie mówię. "Może rzucić te studia w pizdu?" takie mysli się zdarzają nawet ;) Ale mówię sobie, że trzeba próbować i potrafię znaleźć w tym choć część spełnienia :) Poza tym uwielbiam się mądrzyć, co chyba widać, a na co te studia dają mi możliwość ^^ Hihi Psychopedagogika kreatywności brzmi naprawdę bardzo poważnie. Kreatywność i twórcze myślenie bardzo mnie ciekawi...a pedagogika to nie tylko praca z dziećmi jak się powszechnie uważa. Myślę, że masz bardzo dobry kierunek i masz wiele możliwości. Na którym jesteś roku? Bo takie rzeczy jak filozofia i prawo to zazwyczaj na 1 roku ;) Co do jakichkolwiek frustracji, niepewności, warto czasami komuś o tym powiedzieć, nawet tutaj :* Poznać inna perspektywę też jest bardzo dobrze :)

      Usuń
    2. Dokładnie, I rok. I mam nadzieję, że potem będzie łatwiej.
      Ja wiem, że do pracy z dziećmi się nie nadaję - takie już mam usposobienie. Jestem dobra w matmie i informatyce, ale ze względu na problemy ze zdrowiem i wzrokiem nie mogłam pójść na nic w tym kierunku
      Mam nadzieję, że ta kreatywność w czym kolwiek mi się przyda, bo, jak narazie, jak mówię, co studiuję, to nikt nawet nie jest w stanie powtórzyć nazwy :P

      Usuń
    3. Na pierwszym roku zawsze wszystko jest takie nijakie. W dzisiejszych czasach tak naprawdę ciężko jest po większości studiów dostac pracę w zawodzie, a wykształcenie pedagoga przydaje się w każdej pracy z ludźmi, po prostu trzeba sobie zacząć praktyki i staże robić w miejscach, które bardziej nas interesują :) A kto wie? Może studia zaszczepią w Tobie pasję do czegoś? :* Jak sobie zrobisz jakiś kurs informatyczny, to możesz nawet pracować przy robieniu szkoleń e-learningowych, czy internetowych szkoleń dla pedagogów. Trzeba myśleć kreatywnie i nie zamykać się, że coś studiujesz to musisz potem to robić ;) Hihi, tak przy okazji właśnie dałaś mi pomysł na jeden z kolejnych postów :*

      Usuń
    4. No to czekam z niecierpliwością na ten post :)
      A co do praktyk, to pewnie, można sobie gdzieś pójść, co by mnie interesowało. Z tym, że u nas wymagane są praktyki w poradniach pedagogiczne-psychologicznych. Więc szału nie ma :P

      Usuń
  3. Ja jakoś nigdy nie myślałam, żeby studiować psychologię. Wiadomo, nie każdy do wszystkiego się nadaje;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja to bym chyba nie mogła być psychologiem. Wydaje mi się że aby zawodowo doradzać innym trzeba najpierw samemu być dość poukładanym i ogarniętym, czego o mnie nie można powiedzieć :P Chociaż w sumie jako-takie predyspozycje do tego mam... nie wiadomo czemu ludzie UWIELBIAJĄ mi się zwierzać :P Naprawdę, nie mam pojęcia co mam takiego w sobie, ale ludzie po prostu opowiadają mi różne rzeczy (czasem nawet jak nie chce :P), podobno jestem świetnym słuchaczem i umiem doradzić, więc hm... może psycholog by ze mnie był :P hah. Nie no. Sama też jestem właśnie po pierwszym semestrze studiów, tylko że informatyki... i cóż, zdecydowanie łatwo nie jest, ale podobno początki najgorsze :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze mi się marzyła taka praca, jednak wszyscy mnie ostrzegają, że jest bardzo trudno. Poza tym tak naprawdę ciężko o dobrą pracę, ponieważ ostatnio zrobiła się "moda na psychologię".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O psychologii faktycznie jest głośno, jednak na uczelniach jest tyle samo miejsc co było dawniej i tak samo jak wtedy wszystkie są zapełnione ;) Poza tym psychologiem nie da się być po technikum, szkole policealnej czy dwuletnim kursie jak to bywa w przypadkach wielu innych zawodów ;) A jeśli i tak będę pracować poza zawodem, przynajmniej przez co najmniej 5 lat będę się uczyć ciekawych rzeczy :)

      Usuń
  6. Uwierz mi, jeśli macie dobrze i ciekawie wyłożoną filozofię, to wiadomości tej dziedziny mogą się przydać w najmniej oczekiwanym momencie. Wiem co mówię, bo skończyłam między innymi właśnie filozofię i coraz bardziej mnie zaskakuje jaka to życiowa dziedzina, a jej największą zaletą jest to, że uczy patrzenia na problemy, zagadnienia i sytuacje z różnych punktów widzenia i pewnego dystansu

    OdpowiedzUsuń
  7. procesy poznawcze - bardzo ważny przedmiot! warto się przykładać na studiach bo to jeden z filarów psychologii jako nauki.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ze komentarz | Thanks for Your comment