5 kosmetyków, których nigdy więcej nie kupię
Dzisiaj nieco bardziej kosmetycznie ;) Przez całe wakacje miałam bardzo mało czasu na specjalne dbanie o urodę, a i kosmetyków używałam minimalnie, w wolnych chwilach. Ale nie ukrywam, wpadło mi do kosmetyczki kilka nowości. Niestety nie wszystkie spełniły swoje zadania, chociaż usilnie próbowałam sobie wmówić, że nie muszą działaś od razu, niestety nie zadziałały wcale.Oto 5 kosmetyków, które kupiłam ostatnio i NIGDY WIĘCEJ.
1. Nutrition Seduction WEARABLE TREATMENT (Kuracja bez spłukiwania do włosów)
Właściwie ten kosmetyk kupiła moja mama w salonie fryzjerskim. Cena na opakowaniu to 46 zł. Nie wiem jak dla Was, ale za taką cenę spodziewam się od odżywki do włosów choć odrobiny odżywienia, już nie mówię nawet o tym, że włosy powinny lśnić jak w reklamach. Nie lubię odżywek bez spłukiwania bo obciążają mi włosy, ale jak już w domu jest to używam.Jedynym plusem tego kosmetyku jest zapach (waniliowo- kokosowy ?) i to, że jest bardzo wydajny. Ale co z tego skoro na włosach robi jedno wielkie NIC.
2. Syoss VOLUME LIFT (Pianka do włosów)
W ogóle produkty do włosów są dla mnie ważne, bo moje włosy są z natury suche, ale gęste. Ostatnio, gdy udało mi się nawilżyć włosy, za to straciły objętość. Na pomoc miała przyjść im pianka Syoss. Niestety nie zdała egzaminu. Nie dość, że nie dodała włosom objętości, to skleiła je i wyglądały jak brudne, choć użyłam jej mało. Oklapły jeszcze bardziej, zdecydowanie stały się bardziej suche i szorstkie w dotyku. Gdy nakładałam u nasady, później swędziała mnie skóra. Widzę, że na Wizażu ma kilka swoich fanek, ale ja z przyjemnością obniżę jej ocenę.
3. Ziaja DE-MAKIJAŻ DWUFAZOWY (Płyn do demakijażu oczu)I tutaj jestem strasznie zaskoczona. otóż ten produkt jest na Wizażu hitem ponad 200 osób! NAJGORSZY kosmetyk jaki kiedykolwiek miałam. Logika mówi mi, że jeżeli kosmetyk przeznaczony jest do demakijażu OCZU, powinien być bezpieczny w razie kontaktu z OCZAMI. Ten płyn jednak bardzo szczypie w oczy, nawet po jednej kropelce! Nie zauważyłam też spektakularnych efektów w zakresie pozbywania się make-up'u. Szczerze się dziwię. Podchodziłam do niego kilka razy dając mu kolejne szanse i za każdym razem mówiłam sobie "dość!". Nawet toniki do twarzy z alkoholem nie podrażniają mi oczu tak jak ten płyn.
4. Miss Sporty (Lakier do paznokci)
Przyzna się bez bicia, że mam aż 3 lakiery tej firmy. I zawsze kupuje je na wakacjach ze względu na fajne, wakacyjne kolory. Ale trzeci raz wydana kasa nauczyła mnie, że nigdy więcej. Miss Sporty to chyba najtańsze lakiery w Rossmanie i cena kusi. Ale już wolę zapłacić 2 zl więcej, żeby lakier chociaż do końca dnia utrzymał się na paznokciach. Nie dość, że schnie okropnie długo, jest strasznie "lejący" i zostawia smugi. No i odpryskuje po kilku godzinach od pomalowania. Moja koleżanka chwali sobie te lakiery. Ja stanowczo nie dam się już namówić nawet gdy lakiery będą mnie wołać ze sklepowej półki ;)
5. Maybelline AFFINITONE 24h (Puder wodoodporny)
Najstarszy kosmetyk z listy. kupiłam go jeszcze na 40% promocji w Rossmanie. Wyszedł wtedy jakieś 30 zł. Wodoodporny puder, który miał być odporny na "wilgoć, ciepło, pot oraz błyszczenie" aż 24 godziny. Otóż nie jest. Nigdy nie miałam tłustej cery, więc nie wymagała ona jakiś mega mocnych pudrów. Była promocja- spróbowałam. Ten puder trwałością jest porównywalny z rossmanowskim. Dobry, ale nawet najmniejsza ilość robi "maskę". Nie jest jakiś krzywdzący, ale za tę cenę na pewno nigdy więcej go nie kupię. (Nie znalazłam go na Wizażu więc podlinkowałam podobny).
To są kosmetyki, których opakowania jeszcze miałam w domu. Widzę, że dla niektórych te kosmetyki są wręcz ulubionymi, ale osobiście nie zamierzam ich już kupować, szczególnie pierwszej trójki. Każdy z nas ma inne oczekiwania od kosmetyków i z doświadczenia wiem, że na każdego różne składniki mogą inaczej zadziałać.
#Są jakieś kosmetyki ogólnie uwielbiane, które Wam specjalnie nie przypadły do gustu?
jeśli chodzi o lakiery Miss Sporty to zawsze kuszą mnie kolory, ale jakośc zawodzi - podobnie jak u Ciebie. Miałam też płyn z Ziaji - ani nie zachwycił, ani nie zniechęcił, ale nie kupiłam go więcej. Moje kosmetyczne rozczarowanie to balsam nawilżająco-regenerujący do włosów Joanny, który wielu osobom podszedł - a mnie akurat nie i balsam od Neutrogeny.
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest to, że nie wiadomo, co zrobić z takim bublem - używać się nie da, a wyrzucić szkoda... :P
Właśnie też się teraz zastanawiam co z tym zrobić. Jak na razie zalega na półce i się kurzy ;)
UsuńJako płyn do demakijażu to polecam płyn micelarny z Biedronki - bebeauty ;) bardzo fajny ;]
UsuńKlaudia! Też go polecam z całego serca! Już nigdy go nie zdradzę z żadnym innym ^^
UsuńDobrze wiedzieć, czego unikać;)
OdpowiedzUsuńCo do lakieru:dla mnie jest idealny, trzyma się i wystarczy jedna warstwa.
OdpowiedzUsuń+ fajny pędzelek [szeroki] :)
No widzicie :) Coś często mi się zdarza, że ktoś coś chwali a ja jestem totalnie niezadowolona :)
UsuńDo lakierów Miss Sporty w ogóle mnie nie ciągnie a po Twojej opinii to już w ogóle nie sięgnę po nie. A jeśli chodzi o podkład z Maybelline, to ostatnio prawie go wrzuciłam do koszyka. Dobrze, że tego jednak nie zrobiłam, bo jak widzę, żałowałabym.
OdpowiedzUsuńKażdy ma chyba takie produkty, które okazały się kompletną klapą, no niestety, zdarza się. U mnie większość podkładów się nie sprawdza i ciężko jest mi znaleźć ten ideał. Poza tym, Syoss, ostatnio stwierdziłam, że żaden z produktów, które miałam z tej firmy jakoś szczególnie nie przypadł mi do gustu, szampon przetłuszczał szybko włosy a odżywka była średnia.
Pozdrawiam,
Klaudyna
ha, a chciałam sobie kupić ten płyn dwufazowy :D
OdpowiedzUsuńZiaja zniszczyła mi rzęsy, pianka z sayos jest fatalna (efekt przetłuszczonych włosów?), a puder właśnie testuję... :)
OdpowiedzUsuńJak juz go przetestujesz daj znać. Jestem ciekawa czy tylko mnie tak rozczarował ;)
Usuńzadnego z nich nie uzywałam, ale mialam suchy szampon z Syossa i tez nie bylam zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńwww.izabielaa.blogspot.com
Trafiłam do Ciebie przez post Nadine i Twoją, genialną z resztą wypowiedź, pod którą podpisałam się obiema rękami i dodałam swoje, wypowiedź pod ostatnim, dzisiejszym, postem. Ale nie o tym. Z przedstawionych produktów znam dwa - Ziaję, która - miałam takie wrażenie - wypalała mi oczy. Nie dość, że tusz z Essence zmywałam pięć razy zanim puścił, a zwykle wystarczają dwa pociągnięcia wacika, to jeszcze oczy piekły mnie tak, że mało co na nie widziałam. Nie polecam, nawet wrogom. Co do lakieru z Miss Sporty - kupiłam przed ważnym spotkaniem i żałowałam bardzo, bo musiałam szybko kombinować inny lakier. Nie dość, że robił smugi, to właśnie odpryskiwał, jedna warstwa efektu nie dawała, a dwie warstwy wyglądały jak takie sztuczne, naklejone kolory. I pędzelek za szeroki - oprócz paznokci pomalowałam skórki. Nie polecam, chyba, że chcę się komuś zrobić niedźwiedzią przysługę to można mu ten lakier dać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam b. serdecznie!
Monika
Ciekawy wygląd bloga. Trochę daje po oczach, ale mam wrażenie, jakbym czytała czasopismo. Nie znam tych kosmetyków i mam nadzieję, że nie poznam.
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM!
Czyli zamierzenie odniosło skutek ^^ (Odnośnie wyglądu :)
Usuńco do miss sporty i pianki przekonałam się na własnej skórze, również nie polecam !
OdpowiedzUsuńKupiłam ostatnio krytykowany przez Ciebie lakier do paznokci i jestem z niego zadowolona. Trzymał się całkiem długo.
OdpowiedzUsuńCiekawe ile warstw użyłaś? Uwielbiam ich kolory, ale u mnie trzyma się tak strasznie krótko :c A używam dwóch, dość sporych warstw! :c
Usuńnajpierw przeczytaj post, celowo sa nieostre i nie wiem czemu Cie oczy bolą :(
OdpowiedzUsuńNigdy nie komentuję bez czytania ;)
Usuńte same odczucia co do płynu do demakijażu z Ziaji..niewypał:/
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że to nie tylko moje odczucie. Jak tylko zobaczyłam te statystyki na Wizażu nie mogłam uwierzyć ;)
UsuńAkurat żadnego z tych kosmetyków nie miałam, ale moje koleżanki lubią te lakiery :)
OdpowiedzUsuńnic nie miałam i dzięki tobie nie kupię :)
OdpowiedzUsuńPolecam ci puder Rimmel Stay Matte, to już moje nie pierwsze opakowanie i jestem z niego b.zadowolona.
OdpowiedzUsuńWłaśnie tyle dobrego o nim słyszałam a jeszcze go nie mam. Jak tylko wykończę to "nie wiadomo co" z Maybelline kupię właśnie ten z Rimmela :*
UsuńKup, kup ;-). W regularnej cenie w Rossmannie kosztuje 26 zł, ale czasami jest na promocjach za 20 zł. Ja mam bardzo jasną karnację i kolor 001 jest idealny dla mnie.
Usuńsyossa i ja nie lubię, a ten lakier strasznie mi sie odciskal;/
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie i do obserwacji:)
takingcareofhair.blogspot.com